wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 5 "Kłótnia"

- Lou! - krzyknęłam. - czy Ty jesteś normalny?!
  Gdy to powiedziałam, zaczęłam ich rozdzielać. Skończyło się tym, że sama oberwałam w twarz, oczywiście to stało się przypadkiem, dlatego nie mam żalu. W trakcie całego zamieszania do kuchni wleciał Zayn.
- Nic Ci nie jest? - zapytał i zaczął oglądać mój zaczerwieniony policzek.
- Nic, pomóż mi ich rozdzielić!! - odpowiedziałam.
  Chłopak zaczął ich od siebie odpychać, a wtedy do kuchni weszli już wszyscy. Po chwili zorientowali się co się dzieje. Niall zaczął pomagać Zayn'owi i odciągnął Lou. Matka Harry'ego była przerażona, gdy zobaczyła krew.
- Co się dzieje? - zapytała.
- Nic. - odpowiedział Lou, patrząc w oczy Hazzy. - Przyjacielskie porachunki.
- Porozmawiamy jutro. - powiedział Lokers i spuścił wzrok.

 Po tym zdarzeniu Lou wyszedł, a emocje powoli zaczęły opadać. Wszyscy poszli do jadalni, a ja i Harry zostaliśmy w kuchni.

- Co się stało? - zapytałam cicho.
- Pokłóciliśmy się ... - odpowiedział.
- O co? nigdy nie widziałam, żeby coś się psuło.
- To sprawa między mną a nim. - powiedział siadając na stołku barowym. - przepraszam, ale nie mogę Ci powiedzieć.
 Westchnęłam głośno i powiedziałam. - Rozumiem. Chodź, opatrzę Cię.
- Bardzo będzie bolało? - zapytał.
- Tak - odpowiedziałam śmiejąc się.

 Gdy już pobawiłam się w pielęgniarkę, poszliśmy z Harry'm do reszty. Usiadłam między Harry'm i Zayn'em. Na przeciwko nas siedzieli Dana, Niall i mama Hazzy. Na początku nie mówiliśmy zbyt wiele, ale już po jakimś czasie żartowaliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy.

- Więc Niall, jak tam w pracy? - zapytała Annie, mama Harry'ego. - Na pewno wiele dziewczyn się w tobie kocha. Niebieskooki blondyn, do tego grający na gitarze. Marzenie każdej nastolatki.
- Mamo! - przerwał Styles.
- No co? Niall to ładny chłopak. - kontynuowała.
 Zrobiło się niezręcznie, Niall zrobił się czerwony jak burak, a Dana chichotała.

W pewnym momencie Zayn położył rękę na moim udzie. Myślałam, że to przez przypadek, ale gdy nie zabrał ręki zorientowałam się, że zrobił to celowo. Spojrzałam na niego, tylko się uśmiechnął. Zsunęłam jego rękę, a po chwili znów powędrowała na moją nogę. Harry to zauważył i popatrzył na Zayn'a, który puścił do niego oczko. Po tym obaj zaczęli się szczerzyć, a ja przewróciłam oczami.

 Wieczór zleciał szybko. Wszyscy zaczęli się rozchodzić do domów, a Zayn został, jak powiedział "posprzątać". Z tego sprzątania wyszło tyle, że Zayn, Harry i jego mama gadali, a ja sprzątałam.

  Gdy skończyłam chciałam iść na górę, wziąć prysznic, ale zatrzymał mnie Zayn. Przez chwilę pogadaliśmy o niczym, później pożegnaliśmy się i poszłam do łóżka.

 Po około godzinie przyszedł Harry.
- Co tak długo? - zawołałam na wejściu.
- A ty co Louis? ... też będziesz mnie kontrolować?! - zapytał wkurzony.

 Harry był zawiedziony dniem. Nie chciałam dołować go bardziej, więc poszliśmy spać.

*następnego dnia*

Była sobota. Rano wstałam wcześnie i poszłam do Liam'a. Miałam wyrzuty sumienia, bo zostawiłam go samego z chorym Kasprem. Gdy weszłam do ich domu, mały od razu podbiegł żeby się przywitać.

- Bili się? - zapytał Liam.
- Tak. - powiedziałam przytulając Kaspra. - Harry nie chce powiedzieć dlaczego ...
- Lola! już czuję się dobrze, chodź się bawić! - mówił ciągnąc mnie za rękę do swojego pokoju.
- Za chwilkę dobrze? chcę porozmawiać z twoim ojcem. - powiedziałam. - idź do siebie.
- Dobrze. - odpowiedział i pobiegł do swojego pokoju.
- Jeszcze nigdy się nie kłócili. - kontynuował Liam.
- Tak, wiem. - westchnęłam głośno.
- Chcesz kawy? - zapytał.
- Dzięki. - powiedziałam odbierając kubek od chłopaka. - Pierwsza kłótnia i od razu tak ostro?
- Lou musiał się nieźle wkurzyć.
- Jest zły na mnie. - upiłam łyk kawy. - Gdyby nie ja, to wszystko nie miałoby miałoby miejsca.
- Nie mów tak ...
- Lola! tato! - krzyknął mały, stojąc w drzwiach.
- Już idziemy. - powiedziałam i oboje z Liam'em poszliśmy do Kaspra.

 Bawiliśmy się z nim cały dzień. Wieczorem byłam wyczerpana, więc Liam odwiózł mnie do domu samochodem. Oczywiście Kasper pojechał z nami. Uparł się, że odwiezie mnie do domu z ojcem. Kochany z niego dzieciak. Jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci mam nadzieję, że będą takie jak on.
__________________________________________________________ 
koniec! Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał :) + na górze pod zdjęciem jest zakładka "spam" i to właśnie tam możecie reklamować swoje blogi, a ja będę na nie od czasu do czasu zaglądać, coś czytać, komentować :) możecie też polecać blogi, które nie są wasze, ale się wam podobają <3

wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 4 ''Kolacja''

   Rano wstałam szybko i wyszłam z domu. Nie chciałam naciąć się na matkę Styles'a, jeszcze powiedziałabym coś nieodpowiedniego.
   W drodze do mojego prawdziwego domu zerknęłam, która jest godzina. Zamiast tego zobaczyłam na wyświetlaczu 17 nieodebranych połączeń od Zayn'a.
- Cholera - powiedziałam cicho do siebie.
  Wybrałam numer i oddzwoniłam do niego.
- No cześć dzięki, że ode mnie odbierasz. - powiedział na przywitanie.
- Przepraszam, wszystko się pomieszało. - powiedziałam błagalnym głosem.
- Wiem, Harry nam powiedział.
- Nam? ... możesz mnie oświecić? - dopytywałam.
- Mi, chłopakom i Danie. Lou jest nieźle wkurzony.
- Super, na prawdę ... świetnie.
- Kochanie, to teraz twój najmniejszy problem.
- Co? ... - zapytałam zdziwiona.
- Liam potrzebuje cię przy małym, rozchorował się.
- Kto? ... Liam, czy Kasper? - zapytałam poirytowana.
- Nie wiem, kazał mi przekazać to przekazuję. - droczył się ze mną. - to kiedy gdzieś wyskoczymy?
- Zayn ... ja teraz idę do pracy. - powiedziałam.
- Może cię podwieźć?
- Nie trzeba, zaraz dojdę.
- Zaraz dojdziesz? - zaśmiał się.
- Zayn! nie w tym sensie zboczeńcu. - zaśmiałam się. - muszę kończyć, pa.
- Pa, kocham cię. - powiedział i się rozłączył.
- Zayn. - powiedziałam do siebie i przewróciłam oczami.

 *kilka godzin później*

  Po pracy marzyłam tylko o pójściu do domu, położeniu się w wannie wypełnioną gorącą wodą i zaśnięciu, ale musiałam jeszcze sprawdzić co u Liama i jego synka.
  Gdy weszłam do domu Payne'a usłyszałam płacz.
Wchodząc do pokoju Kaspra usłyszałam ''Lola!'' od małego. Podeszłam do jego łóżka i kucnęłam przy nim.
- Cześć skarbie, co się dzieje? - zapytałam przytulając go.
- Jestem chory. - odpowiedział zachrypniętym głosem.
- To słyszę ... - powiedziałam i przykryłam chłopca kołdrą. - nie płacz.
 Ucałowałam malca w głowę i odeszłam do kuchni, w której byli Liam, Dana i Louis.
- Cześć. - rzuciłam na przywitanie.
  Odpowiedź usłyszałam tylko od dwójki towarzyszy. Nietrudno chyba domyślić się, kto nie odpowiedział - Louis. Chłopak był zły na mnie za to, że musiałam teraz udawać dziewczynę Harry'ego.
 Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Wreszcie Liam zaczął:
- Przepraszam, że musiałaś tu jechać.
- W porządku wiesz, że kocham Kaspra i zrobię dla niego wszystko. - powiedziałam.
- Wszyscy wiemy jaka jesteś pomocna. - wtrącił Lou.
- O co ci chodzi?! - krzyknęła Dana. - to Harry ją poprosił o przysługę, więc się odwal!
- Mógł to najpierw ze mną skonsultować!
- Więc może miej pretensje do Harry'ego, a nie do Loli! - krzyknęła ponownie dziewczyna.
 Wydzierali się tak jeszcze przez jakiś czas, ja i Liam poszliśmy sprawdzić co u małego. Chłopiec spał, więc mówiliśmy szeptem.
- Dziękuję ci. - wyszeptał Payne.
- Nie musisz. - odpowiedziałam sprawdzając, czy chłopiec ma gorączkę.
 Wtedy usłyszeliśmy telefon.
- Odbiorę. - Powiedział Liam i wyszedł.
 Usłyszałam, że kłótnie ucichły. Chwilę posiedziałam jeszcze z małym, a później wyszłam do przedpokoju sprawdzić co się dzieje.
 Gdy Payne odłożył słuchawkę, wytłumaczył nam kto i po co dzwonił. To był Harry, dzisiaj wieczorem miała odbyć się kolacja z jego mamą. Rzecz jasna na kolacji mieli stawić się wszyscy. Po minie Lou wywnioskowałam, że miał ochotę:
a) zabić mnie
b) zabić Styles'a
c) umrzeć
To wszystko można było zobaczyć w jego minie z serii ''morderca''. Dana się ucieszyła, co z resztą też nie spodobało się Tomlinsonowi.

*wieczorem*

 Wszyscy zebraliśmy się w domu Hazzy, no prawie wszyscy. Liam został w domu z Kasprem, proponowałam, że zostanę razem z nim, ale nalegał żebym poszła.
 Ubrana w koszulkę w paski, czarny sweterek, rurki i buty na obcasie zaszłam na dół. Nie stroiłam się, bo nie uważałam żeby była to jakaś specjalna okazja.
Ja i Dana przygotowywałyśmy sałatki. Gdy byłyśmy w kuchni, nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra od tyłu.
- Mam cię! - powiedział Zayn i przytulił mnie od tyłu. - co robisz?
- Zayn, puść mnie. Mama Hazzy może tu wejść. - powiedziałam i pchnęłam go łokciem w brzuch.
- I tak cię kocham. - pocałował mnie w szyję i wyszedł.

*10 minut później*

 Donosiłam potrawy na stół. Gdy wchodziłam do kuchni po ostatnie miski z jedzeniem, oniemiałam. Lou właśnie wymierzał pięścią w twarz Harry'ego. Zaczęli się bić, nie miałam pojęcia o co chodzi. Z łuku brwiowego Hazzy poszła pierwsza struga krwi ...

________________________________________________________
koniec biczes! tak jak poprzednio - 5 komentarzy minimum :P mam nadzieję, że się podoba <3 jak wrażenia? xd

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 3 ''Motyle w brzuchu''

  Wybiegając z domu Zayn'a usłyszałam tylko ''co jest?!'' od niego, ale nie odpowiedziałam. Przecież sama nie miałam pojęcia o co chodzi.
  Gdy dojechałam do domu Hazzy spodziewałam się najgorszego. Co oni znowu narobili? mogłam się tylko domyślać.
  Zapukałam do drzwi, otworzył Harry.

- Harry, co się ... - Nie dokończyłam bo Loczek wepchnął mi język do ust.
- Hej skarbie - powiedział - mamo, to właśnie jest Lola.

 Byłam oszołomiona, co się właściwie dzieje? Harry ma chłopaka, o co chodzi?
 Podeszła do mnie jakaś kobieta, pewnie mama Hazzy skoro powiedział do niej ''mamo''.

- Jestem Annie. Harry dużo opowiadał mi o tobie. Jesteś dużo ładniejsza niż cię opisywał.
- Dziękuję. - powiedziałam zawstydzona.
- Na prawdę nie sądziłam, że Harry znajdzie sobie tak idealną dziewczynę jak ty. Jeśli to co o tobie opowiadał jest prawdą, będę wniebowzięta. - powiedziała.
- Dziewczynę? - zdziwiłam się
- Przejdźmy do salonu. - zaproponował Harry
 W drodze do salonu zgarnęłam Loczka na stronę.

*szeptem*
- Dziewczynę? - zapytałam wkurzona.
- Przepraszam, musiałem. - odpowiedział.
- Co? ale dlaczego? przecież ty jesteś z Lou! - przypomniałam mu.
- Właśnie dlatego musisz udawać moją dziewczynę. - powiedział.
- Co?!
- Mama nie wie, że jestem gejem i nie chcę, żeby się dowiedziała.

 Westchnęłam głośno. Myślałam, co mam zrobić.
- Dobra, pomogę ci. - powiedziałam po chwili.
- Dziękuję ci, kocham cię z całego serca, na prawdę nie wiem jak mam ci dziękować. - chłopak przytulił mnie.
- Okey, już wystarczy. - powiedziałam. - ale chcę wiedzieć jedno.
- Pytaj o co chcesz.
- Dlaczego jej nie powiesz?
- Bo ona tego nie zaakceptuje, ona nienawidzi Louisa. - powiedział smutno.
- Co? skąd wiesz?
- Lou był kiedyś u mnie, gdy jeszcze mieszkałem z rodzicami. Ona go nie lubi i dała mi do zrozumienia, że już nie polubi. Dlatego nie chcę jej o tym mówić.
- Harry?! ... - usłyszeliśmy głos dochodzący z salonu.
- Już idę! - krzyknął Hazza do swojej mamy, a do mnie powiedział cicho - kurtkę zostaw w szafie, później przyjdź do nas.
- okey - szepnęłam, a chłopak odszedł.

  Zrobiłam to, o co prosił Harry i już po chwili siedziałam na kanapie ściskając rękę chłopaka. Uśmiechałam się i potakiwałam na wszystko co mówił. Odpowiadałam tylko na pytania skierowane bezpośrednio do mnie.

- Więc, od kiedy jesteście razem? gdzie się poznaliście? - wypytywała mama Hazzy.
- Jakiś rok temu Lola przyszła do restauracji, w której pracuję. Po jakichś 3 miesiącach zaczęliśmy się umawiać. Teraz jesteśmy razem. - powiedział Harry i z uśmiechem popatrzył na mnie.
''Kłamiesz'' - pomyślałam, ale mimo wszystko uśmiechnęłam się do niego.
- Cieszę się waszym szczęściem mam nadzieję, że kiedyś doczekam się od was wnuków. - uśmiechnęła się.
- Wnuków?! - powiedzieliśmy oboje.
- Spokojnie, nie teraz. - uspokoiła nas, na chwilę. - może za 2, 3 lata.
- Co?! - wyrwało mi się.
- shhh ... - uciszył mnie Harry. - to, mamo ... kiedy wyjeżdżasz?
- Sama nie wiem, zostanę tu może dwa, trzy tygodnie. - oznajmiła kobieta. - Nie będę wam przeszkadzać. Wiem że mieszkacie sami bo nie chcecie, żeby ktoś zakłócał wasz spokój.
- Razem? - zapytałam.
- No nic, to ty idź się rozpakować, a my sobie porozmawiamy. - zaproponował zielonooki.
Kobieta wyszła, a Harry powiedział do mnie cicho - słuchaj ona myśli, że tu mieszkasz więc musisz na prawdę ze mną zamieszkać na jakiś czas.
- ale Harry, ja ...
- żadne ale, tu masz klucze do mieszkania. Jedź do siebie i zabierz najważniejsze rzeczy, a ja wyciągnę mamę na zakupy. Zadzwoń do mnie gdy przywieziesz wszystko. - powiedział i ruszył do pokoju gościnnego, w którym była Annie.

 *jakiś czas później*

 Właśnie kładliśmy się spać, Annie poszła do pokoju gościnnego, a ja i ''mój chłopak'' do jego sypialni.
- Nie możemy razem spać. - oznajmiłam zamykając drzwi.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? ty zajmiesz łóżko, a mi zostaje podłoga. - założył ręce na biodra.
- Ale Harry ...
- Przecież jestem gejem. - zauważył.
- Słusznie. - powiedziałam i weszłam pod kołdrę.

 Harry zgasił światło i położył się obok mnie. Leżeliśmy plecami do siebie,.. Nigdy nie spaliśmy w jednym łóżku, czułam się trochę dziwnie.
- Lola? ... - zapytał szeptem obracając się przodem do mnie.
- Tak? - odwróciłam się do niego.
- Dziękuję. - powiedział i przytulił mnie mocno.
- Zawsze ci pomogę, jesteś moim przyjacielem. - powiedziałam i wtuliłam się w niego jak małe dziecko w swoją mamę.
  Jego skóra była gładka i przyjemna. W jego objęciach poczułam się tak, jak nie powinnam się czuć. Miałam motyle w brzuchu, nie spodobało mi się to. Harry jest gejem, ma chłopaka, a ja zaczynam pakować się między nich. To był dopiero początek końca.
_____________________________________________________________
no i jest rozdział 3 :) przepraszam, że dawno nic nie dodałam, ale miałam testy :/ od teraz nowych rozdziałów możecie spodziewać się w weekendy, rzadziej w tygodniu. mam nadzieję, że wam się podobało i jesteście ciekawe co będzie dalej :) mały szantaż ~ jeśli będzie co najmniej 5 komentarzy dodam nowy rozdział xx

piątek, 19 października 2012

Rozdział 2 "Coś więcej niż przyjaźń"

Zayn chwycił mnie za ramię, ale ja nie przestawałam iść. Co on sobie myślał? że jeśli wybiegnie za mną to ja od razu mu wybaczę? no przykro mi bardzo, ale ja nie jestem jedną z tych dziewczyn, które mu tak łatwo ulegają.

- Lola, do cholery może ze mną porozmawiasz?! - wrzasną tak głośno, że ludzie przechodzący obok patrzyli co się dzieje.
- Po co?! Żebyś znów powiedział coś co mnie obrazi? - krzyknęłam równie głośno jak on.
- Po prosu nie znasz się na żartach. - powiedział.
- To nie są żarty, ty po prostu nie szanujesz mnie i moich uczuć! - krzyknęłam kolejny raz.
- Przepraszam, mogę w czymś pomóc? - zapytał jakiś facet przechodzący obok.
- Tak, może pan pomóc. Niech pan się odwróci i idzie w cholerę! - krzyknął wkurzony Malik
- Bardzo pana przepraszam. - powiedziałam do mężczyzny.

 Zayn popatrzył na mnie jak na idiotkę.

- No i po co go przepraszałaś? - zapytał z pretensjami. - Mógł się nie wtrącać.
- Wiesz, że to mnie na prawdę boli. - powiedziałam cicho, wracając do poprzedniego tematu.
- Przepraszam Cię za to wszystko. Ja po prostu ... - chłopak nie dokończył.
- Zayn, możesz mi wszystko powiedzieć. - zachęciłam go.
- Nie chcę rozmawiać tutaj. - powiedział szeptem.
- Więc porozmawiajmy w innym miejscu. - powiedziałam.
- Może pojedziemy do mnie ... - zaproponował.
- Zayn! - krzyknęłam.
- Przepraszam, to jest silniejsze ode mnie. - powiedział i zaśmiał się. - Ale na serio, możemy jechać do mnie i tam porozmawiać. Mój dom jest jedynym miejscem, w którym czuję się pewnie.
- Okey, ale do niczego nie dojdzie! - upewniałam się, chociaż w sumie to informowałam Malika.
- Jasne - powiedział i uśmiechnął się szeroko.

  Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy do domu. Po drodze naprawdę dobrze nam się rozmawiało. Zayn to świetny chłopak.
  Dobra, cofam to co powiedziałam wcześniej - uległam, ale tylko ten jeden raz.
Po drodze zadzwoniła do mnie Dana, pytała jak się czuję i co z Zaynem, bo wyszedł i już nie wrócił. Wytłumaczyłam jej co się stało i zapewniłam, że dam sobie radę.

- Dana jest słodka. - powiedziałam rozłączając się.
- Co ta przebiegła kobieta zrobiła, że nazywasz ją ''słodką''? - zapytał Zayn.
- Martwiła się o mnie, o Ciebie z resztą też.
- Serio? ona się o mnie martwiła, to nowość.
- Dlaczego ty jej tak nienawidzisz? - zapytałam.
- Ja jej nie nienawidzę, po prostu ona działa mi na nerwy.
- Kto się czubi ten się lubi! czy jakoś tak - zaśmiałam się.
- Dobrze wiesz, że lubię Ciebie. - powiedział i popatrzył na mnie.
- Możesz patrzeć na drogę, a nie na mnie? - zapytałam po czym pchnęłam ręką jego twarz w kierunku szyby.
- I tak Cię kocham. - powiedział.
- Zayn ... przyjaźnimy się, nie? - zapytałam.
- Wiem, ale ja nie chcę tylko przyjaźni. - spoważniał.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? będziemy razem, a ty nadal będziesz mnie tak traktował? - zapytałam.
- Już jesteśmy, wysiadaj. - powiedział.
- Zayn! odpowiesz na moje pytanie? - zapytałam wychodząc z samochodu.

Jechaliśmy windą do jego apartamentu.

- Ale jakie pytanie? To że będę Cię obrażał? - zapytał. - Lola, ja na prawdę przepraszam, to się więcej nie powtórzy!
- Słyszałam to już kiedyś od Ciebie.
- To co innego - powiedział otwierając drzwi. - Zapraszam do mojego królestwa.
- Możemy wrócić do poprzedniej rozmowy?
- Lola, ty nawet nie wiesz jak bardzo boli gdy osoba którą kochasz odrzuca cię. - powiedział.
- skoro to tak bardzo boli, to dlaczego podrywasz inne dziewczyny? może mnie to też boli?
- przecież wiesz, że nie traktuję ich poważnie ... - chłopak położył swoją dłoń na mojej.
- Zayn ... - próbowałam zabrać rękę, ale poczułam jak Malik przyciska swoją dłoń i nie pozwala mi odejść.
- proszę - chłopak przysunął się bliżej - daj mi szansę.
- nie mogę. - powiedziałam.
- nie możesz czy nie chcesz? - zapytał patrząc mi w oczy.
- chyba oba. - odpowiedziałam.
- wow, szczera jesteś.
- a co mam kłamać? - zapytałam. - mam mówić, że cię kocham? że już zawsze będziemy razem mimo, że w to nie wierzę?
- ja się zmienię.
- nie Zayn. Już za późno.

 Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, aż przerwał nam telefon. Dzwonił Harry:

- halo?
- Lola błagam Cię musisz mi pomóc.
- ale co się stało?!
- błagam cię, przyjedź do mnie. To bardzo ważne ...

__________________________________________________________________
the end of chapter xd sorki że tak mało i że tyle musieliście czekać, ale nie mam teraz za bardzo dostępu do kompa. Ten rozdział dodaję od kolegi, nie wiem kiedy będzie next. Jeszcze raz przepraszam. + cieszę się że podoba wam się opowiadanie ;* kocham was <3

wtorek, 9 października 2012

Rodział 1 "Jakiś czas wcześniej ..."

      Cześć, jestem Lola. Mam 20 lat, wspaniałego chłopaka, no i oczywiście przyjaciół o jakich można tylko pomarzyć. Kocham ich najbardziej na świecie, tak samo mocno jak małego Kaspra. Nieźle rozrabia, ale to najukochańsze dziecko na świecie. No, ale to tyle o tym teraz. 
     Chciałabym opowiedzieć wam historię mojego życia ... dobra może nie od razu "historię życia" , raczej najważniejszy rok w moim życiu. Ale do tego musimy przenieść się jakiś czas wcześniej ...


- Lola! bo się spóźnimy ... - krzyknęła Dana. 
- No już idę, jak troszkę poczekają to nic im się nie stanie. - zaśmiałam się. - Poza tym, jeśli my się spóźnimy to okey, bo jesteśmy dziewczynami. Oni mają gorzej, bo facetowi nie wypada przyjść po czasie.
- No dobra, ale już chodź. - pociągnęła mnie za ramię.

  Wybiegłyśmy z budynku i zaczęłyśmy iść w stronę miejsca spotkania. Celowo zwalniałam, wydawało mi się to śmieszne, że Dana tak się denerwuje. Do tego rozwiązała mi się sznurówka, więc kucnęłam i powoli ją wiązałam. Żebyście widzieli minę Dany!

- Szybciej! - poganiała mnie brunetka.
- odpuść! wszystko mnie boli po wczorajszym. 
- ja pierdole, weź mnie zastrzel.
- skarbie, muszę mieć kogoś do wkurwiania. - powiedziałam i przytuliłam ją.

   Przytulając ją, akurat wchodziłyśmy do naszego ulubionego Milkshake City. W miejsce, w którym miałyśmy się spotkać z naszymi kochanymi idiotami. Zobaczyłyśmy, że już na nas czekają. 
 Ciacho z niebieskimi oczami i blond włosami to Niall - najsłodszy ze słodkich. Uwielbia piwo i jedzenie. Śpiewa jak anioł. Ma nieziemską klatę.
   Obok siedzi Harry - "Lokowaty", "Hazza" albo "Hariet" to tylko niektóre z jego licznych pseudonimów jakimi go obdarzamy. Oczywiście zawsze się po tym obraża i trzeba go przytulać. Co nie jest wcale takie złe, bo koleś przytula jak nikt inny. Na moje nieszczęście jest gejem. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, nawet wiele dziewczyn się za nim ogląda, bo nie ubiera się jak typowy gej. No ale niestety ma chłopaka - Louisa. Siedzi właśnie obok niego i się miziają. Lou ma najlepszy tyłek z całej piątki wspaniałych. Oczywiście zdaje sobie z tego sprawę, macha nim przy każdej okazji. Mówi, że pracował nad nim przez wiele lat - cokolwiek to znaczy.
   Dalej siedzi Zayn - model. Strasznie wkurzający, przynajmniej jak dla mnie. Działa mi na nerwy, ciągle mówi do mnie "mała". Najgorsze co może być. Jestem niska jak na swój wiek, a on jeszcze dobija mnie tymi tekstami. Reszta "paczki" mówi, że on na mnie leci, ale olewam to. Od kiedy się poznaliśmy wyznał mi już kilka razy miłość, ale uznałam to za głupi żart. Po kilku odmowach jeszcze bardziej mi docinał, ale nie przejmowałam się i sobie odpuścił. Po jakimś czasie się zaprzyjaźniliśmy, jednak co jakiś czas nadal mi czymś dowali. Gdy jesteśmy sami - spoko z niego koleś; Gdy są z nami jego kumple - jest zwykłym draniem. Oprócz naszej paczki, Zayn ma jeszcze swoich kumpli z którymi my się nie zadajemy.
   Został mi jeszcze jeden z pięciu cudów Wielkiej Brytanii - Liam. Jest bardzo troskliwy i opiekuńczy. Ma syna - Kaspra. Gdy urodził się mały, Liam miał 17 lat. Po roku matka Kaspra, odeszła od Liama zostawiając mu syna. Co z niej za matka? Z drugiej strony może to lepiej, bo nie wiadomo w jakie towarzystwo wpadłby dzieciak gdyby był pod jej opieką.
   Ale wróćmy do rzeczywistości ...

- Awww ... jakie to słodkie Dwie przyjaciółki przytulają się i śmieją w najlepsze, a my tu na nie czekamy już od godziny. Skoczcie sobie jeszcze na małe zakupy, a my tu jeszcze na was poczekamy przez tydzień. - powiedział wkurzony Louis. 
- Kotku, porozmawiajmy. - przełożyłam rękę przez szyję Tomma - no bo zobacz, gdybyśmy przyszły wcześniej to nie wyglądałybyśmy tak oszałamiająco pięknie jak teraz.
- kotku, od oszałamiającego wyglądu to my mamy Zayna.
- to wszystko przez śmiechową - powiedziała Dana siadając przy stoliku. - poza tym, to może się z nami przywitacie?
- właśnie - przytaknęłam.
- a ty się spóźnialska nie odzywaj! - skomentował Lou
- że co?! przecież obie się spóźniłyśmy ...  - broniłam się
- ale przez Ciebie. - powiedział Harry
- dajcie mi już spokój, zamawiamy coś?
- ja pójdę - zgłosił się Zayn - co chcecie?
- dużego truskawkowego shake'a. - poprosiła Dana.
- herbata - rzucił Hazza.
- dla mnie też. - powiedział Lou i uśmiechnął się do Harrego.
- dla mnie kawa. Jestem wykończony po pracy. Spać mi się chce. - powiedział Niall.
- oj biedactwo ty moje. - powiedział Liam i pogładził blondaska po włosach. - dla mnie waniliowy shake.
- to ja chcę podwójnego czekoladowego shake'a z odrobiną wanilii, bitą śmietaną i polewą toffi. - zamówiłam mój ulubiony napój.
- szok insulinowy w jednym kubku. Jak można w ogóle pić takie śmieci? - czepiał się loczek.
- lubię słodycze. - powiedziałam tylko.
- halo? ktoś tu jeszcze zwraca na mnie uwagę? ... - Zayn zrobił się zazdrosny.
- ja na Ciebie zwracam uwagę - powiedziała Dana i się uśmiechnęła.
- dobra idę po zamówienie. - powiedział Zayn i podszedł

Patrzyliśmy jak chłopak podchodzi do lady, a pod barmanką nogi się uginają. To zabawne bo każda dziewczyna w mieście (poza granicami nic mi nie wiadomo) się w nim kochała. Oczywiście jemu to nie przeszkadzało co więcej mówił, że to ułatwia mu niektóre sprawy - cokolwiek to znaczy.
    Gdy zamawiał nasze pyszności, barmanka robiła do niego maślane oczy. Z resztą dziewczyna była w jego typie - długie nogi, opalona, długie blond włosy, bardzo ładna buzia. Oczywiście jeśli "jego typem" można nazwać jednorazową przygodę. Tak to się zwykle kończyło - złamanym sercem; rzecz jasna tej dziewczyny, która robiła sobie nadzieje przez cały wieczór, on zabierał ją do siebie na noc, a rano kazał się jej wynosić.

    Malik wrócił na chwilę do naszego stolika. "Patrzcie teraz" powiedział tylko i wrócił żeby odebrać napoje. Gdy dziewczyna podawała mu kubki Zayn puścił do niej oczko, a  dziewczyna o mało co nie zwariowała ze szczęścia.
    Wszyscy przy stoliku zaczęliśmy się śmiać, a dziewczyna nadal wpatrywała się w Zayna jak w obrazek. Dana korzystając z okazji podeszła do Malika mówiąc "kochanie widzę, że nasze zamówienie  gotowe." po czym dała mu soczystego buziaka w policzek.
    Zayn nie wiedział co ma powiedzieć. Dziewczynę zamurowało, a my mieliśmy niezły ubaw. Chłopak wkurzony "zepsutym" podrywem wziął napoje i przyniósł je nam. Dina triumfalnie zasiadła na fotelu a Malik najwyraźniej chciał ją zabić. Wszyscy milczeliśmy, obserwowaliśmy się nawzajem pijąc słodkie napoje.
   W końcu postanowiłam przerwać niezręczną ciszę

- więc ... - zaczęłam - Liam, gdzie masz Kaspra?
- zawiozłem go do rodziców, mają wolne i powiedzieli że chętnie się nim zaopiekują.
- to miło z ich strony - zauważył Louis
- idziemy gdzieś dzisiaj? - zapytał Horan - dawno nikogo nie miałem
- chcesz szukać kogoś na imprezie? - zapytałam
- jak już mówiłem, dawno nikogo nie miałem. Dzisiaj chcę poszaleć.
- to nie jest zbyt dobry pomysł - zaczęłam - szukać kogoś na jedna noc. Nikogo tam nie znasz.
- i to jest właśnie najlepsze! seks bez zobowiązań, właśnie tego chcę i nie interesuje mnie twoje zdanie
- dzięki - powiedziałam sarkastycznie.
- ja nie mam takiego problemu - zaczął Lou
- ty masz Hazze - Niall dźgnął Lou w brzuch. - ja nie mam nikogo na stałe.
- widziałem ostatnio taki film, w którym chłopak zaproponował swojej przyjaciółce seks bez zobowiązań. Taka przyjaźń tylko oparta na seksie, bez żadnych uczuć. - zaproponował Zayn po czym puścił do mnie oczko.

  Co to miało znaczyć? że niby przytyk do mnie?!

- to nawet nie głupi pomysł - ucieszył się Niall i popatrzył na mnie.

  Co jest do cholery?! czy jestem jedyną dziewczyną na sali? ...

- Lola! - podszedł Malik i usiadł obok mnie po czym objął mnie w pasie - będziesz moją koleżanką od seksu?

   Czy Zayn zawsze musi doprowadzać mnie do szału?! Za każdym razem gdy powie do mnie coś w tym stylu olewam to, ale tym razem przegiął.
  Wstałam, wzięłam torbę i wyszłam. Słyszałam jak reszta wołała mnie, ale zignorowałam to. Gdy tylko wyszłam za drzwi, łzy same popłynęły po moich policzkach. Zaczęłam szlochać, chciałam jak najszybciej  wrócić do domu. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. To był Zayn ...

_______________________________________________________
koniec! xd no to pierwszy rozdział jest ;D wiem że prolog napisałam dawno temu, ale szczerze mówiąc nie chciało mi się nic dodawać, później jak już się zebrałam do napisania to wyskoczyła ta afera z Larrym i z tym co Louis napisał że to "bullshit" i wgl :/ przepraszam ale nie chciałam żeby jakieś Directioners hejtowały mnie i mówiły że to przeze mnie Lou napisał coś takiego i wgl. No ale nie ważne, jest 1 rozdział, dopiero zaczęłam, mam nadzieję że się wam spodoba moje nowe "dzieło" xd ;D luuuv ya! :** + szybkie pozdro dla Karolajny i Lexi :** luv ya so so so so so much ♥ aaaaaaaaa no i jeśli możecie to followujcie moje konto  LINK DO TT  ♥ hope you'll like it! ;)

środa, 22 sierpnia 2012

Prolog

                  "Podsumowanie dnia" ...
 #Liam
   Szykując się do tego pięknego dnia, zastanawiałem się nad swoim dalszym życiem. Wspaniały syn, wspaniała kobieta, wspaniałe życie ... czego więcej chcieć? Jednak była jedna rzecz, przez którą od kilku dni nie zmrużyłem oka ... 
                                                                                   Liam.

#Zayn
  Dzisiejszy dzień to koszmar. Nie wyspałem się, spóźniłem się na sesję, do wieczora chodziłem głodny. W całym dzisiejszym dniu widzę tylko jeden plus - kobieta, którą kocham idzie ze mną na jutrzejszy ślub mojego najlepszego przyjaciela. Po długim namyśle sądzę, że jeden plus jest wart dużo więcej niż cała masa minusów.
                                                                       Sexy Malik ;*

 #Niall
  Cudowny dzień, na szczęście wolny od pracy. Tylko ja, moja lodówka i telewizor. Kocham Siebie ;D
                                                              Nialluś ;) 
                                               
#Louis
   Świetnie spędzony czas z moim ukochanym Harrym, niestety do pewnego momentu :( Harry jak mogłeś? ... na prawdę? zostawiłeś mnie dla głupich kotów? ...
                                                                       Tomlinsonman xd

 #Harry
  Drugi najlepszy dzień w moim życiu (pierwszy to poznanie mojego Louisiątka ;**). Najlepszy poza jednym zdarzeniem - Lou się na mnie fochnął, bo zamiast oglądać z nim film poszedłem bawić się z moimi koteczkami.  Jak się można na mnie fochać? przecież jestem cudowny i kochany i taki słodki i taki miły i przystojny i świetnie zbudowany i silny i kocham moje kotki ;* :)
                                                                       Hazzu, młah ;*❤

#Kasper
  Super było dzisiaj na placu zabaw w Lolką, ona zawsze się ze mną bawi i mnie kocha.  Kiedyś jak będę już duży to się z nią ożenię i już zawsze będziemy razem chodzić na plac zabaw :))
                                          Kaspuś master super king man Payne

 #Lola
  Dzisiejszy dzień był hmmm ... zakręcony. Dopiero dzisiaj szukałam sukienki na ślub, bo nie miałam wcześniej czasu przez swoją pracę. Na szczęście Dana mi pomogła, dzięki żółwiku ;*
                                                                        Śmiechowa :D

 #Dana
  Nienawidzę tego dnia. Musiałam łazić z Lolowatą przez cały dzień po sklepach szukając kiecki dla niej, a gdy tylko coś znalazłam ona wybrzydzała. Za karę będzie mi pożyczać wszystkie swoje ubrania do końca ludzkości :) nie no żart, tylko aż do grobowej deski xd Kocham Cię śmieszku ;*
                                                                  D. Ray xoxo




 _______________________________________________
No to mój "prolog". Nie mogłam nic wymyślić więc pomyślałam, że zrobię takie jakby "listy" od nich, czy wpisy do pamiętnika - tak, bardziej wpisy do pamiętnika. Wiem, że zjebałam to ale nic lepszego nie wymyśliłam. Pierwszy rozdział będzie lepszy :) #PinkyPromise

wtorek, 21 sierpnia 2012

Bohaterowie ;)


Niall Horan - dwudziestoletni Irlandczyk, obecnie mieszka w Londynie. Ma młodszego brata - Kevina (15 lat). Uwielbia jeść. Pracuje jako "grajek do kotleta" w jednej z najbardziej prestiżowych restauracji w Wielkiej Brytanii. Brak dziewczyny/chłopaka (jest biseksualny).


Zayn Malik - dwudziestojednoletni chłopak. W połowie jest Pakistańczykiem (po ojcu) w połowie Brytyjczykiem (po matce). Obecnie mieszka w Londynie. Ma dwie młodsze siostry - Karimę (15 lat) i Anisę (17 lat). Pali papierosy. Pracuje jako model. Jest typem podrywacza. Obecnie nie ma dziewczyny (jest heteroseksualny).


Harry Styles - dziewiętnastoletni Brytyjczyk, obecnie zamieszkujący Londyn. Ma starszą siostrę Emmę (27 lat). Ma w posiadaniu dwa koty perskie - Puci i Ashanti. Pracuje na stanowisku kelnera. Obecnie jest w związku z Louisem Tomlinsonem (jest homoseksualny). 


Louis Tomlinson - dwudziestotrzyletni Brytyjczyk. Uwielbia nosić ciuchy w paski. Ma siostrę bliźniaczkę - Sophie (chyba logiczne, że 23 lata) oraz dwie starsze siostry - Kate (24 lata) i Emily (26 lat). Jest projektantem mody. Obecnie jest w związku z Harrym Stylesem (jest homoseksualny).



Liam Payne - dwudziestotrzyletni Brytyjczyk. Jest samotnym ojcem małego Kaspra. Ma młodszą siostrę - na prawdę ma na imię Isabella, ale wszyscy mówią na nią Izzy (18 lat). Uwielbia nosić koszule w kratę. Pracuje jako nauczyciel informatyki w szkole gimnazjalnej. Obecnie nie ma dziewczyny. (jest heteroseksualny). 


Kasper Payne - sześcioletni Brytyjczyk. Gdy miał rok, jego mama Caroline Jenner zostawiła go jego ojcu - Liamowi Payne. Lubi rysować i jeździć na rowerze. Nie ma rodzeństwa.



Lola Monroe - dziewiętnastoletnia Amerykanka. Przyjechała do UK ze swoją najlepszą przyjaciółką Daną gdy miała osiemnaście lat, aby znaleźć wymarzoną pracę aktorki. Nie powiodło się jej, dlatego pracuje jako masażystka w spa. Obecnie zamieszkuje Londyn - mieszka ze swoją przyjaciółką Daną. Ma młodszą siostrę - Dorię (9 lat). Nie ma chłopaka (jest heteroseksualna). 



Dana Ray - dziewiętnastoletnia Amerykanka. Ma czworo rodzeństwa - dwie młodsze siostry - Maggie (16 lat) i Charlotte (17 lat) ma też dwóch starszych braci - Chrisa (22 lat) i Seana (25 lat). Jest kelnerką w jednym z Londyńskich barów. Lubi imprezować. Nie ma chłopaka (jest heteroseksualna).