wtorek, 9 października 2012

Rodział 1 "Jakiś czas wcześniej ..."

      Cześć, jestem Lola. Mam 20 lat, wspaniałego chłopaka, no i oczywiście przyjaciół o jakich można tylko pomarzyć. Kocham ich najbardziej na świecie, tak samo mocno jak małego Kaspra. Nieźle rozrabia, ale to najukochańsze dziecko na świecie. No, ale to tyle o tym teraz. 
     Chciałabym opowiedzieć wam historię mojego życia ... dobra może nie od razu "historię życia" , raczej najważniejszy rok w moim życiu. Ale do tego musimy przenieść się jakiś czas wcześniej ...


- Lola! bo się spóźnimy ... - krzyknęła Dana. 
- No już idę, jak troszkę poczekają to nic im się nie stanie. - zaśmiałam się. - Poza tym, jeśli my się spóźnimy to okey, bo jesteśmy dziewczynami. Oni mają gorzej, bo facetowi nie wypada przyjść po czasie.
- No dobra, ale już chodź. - pociągnęła mnie za ramię.

  Wybiegłyśmy z budynku i zaczęłyśmy iść w stronę miejsca spotkania. Celowo zwalniałam, wydawało mi się to śmieszne, że Dana tak się denerwuje. Do tego rozwiązała mi się sznurówka, więc kucnęłam i powoli ją wiązałam. Żebyście widzieli minę Dany!

- Szybciej! - poganiała mnie brunetka.
- odpuść! wszystko mnie boli po wczorajszym. 
- ja pierdole, weź mnie zastrzel.
- skarbie, muszę mieć kogoś do wkurwiania. - powiedziałam i przytuliłam ją.

   Przytulając ją, akurat wchodziłyśmy do naszego ulubionego Milkshake City. W miejsce, w którym miałyśmy się spotkać z naszymi kochanymi idiotami. Zobaczyłyśmy, że już na nas czekają. 
 Ciacho z niebieskimi oczami i blond włosami to Niall - najsłodszy ze słodkich. Uwielbia piwo i jedzenie. Śpiewa jak anioł. Ma nieziemską klatę.
   Obok siedzi Harry - "Lokowaty", "Hazza" albo "Hariet" to tylko niektóre z jego licznych pseudonimów jakimi go obdarzamy. Oczywiście zawsze się po tym obraża i trzeba go przytulać. Co nie jest wcale takie złe, bo koleś przytula jak nikt inny. Na moje nieszczęście jest gejem. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, nawet wiele dziewczyn się za nim ogląda, bo nie ubiera się jak typowy gej. No ale niestety ma chłopaka - Louisa. Siedzi właśnie obok niego i się miziają. Lou ma najlepszy tyłek z całej piątki wspaniałych. Oczywiście zdaje sobie z tego sprawę, macha nim przy każdej okazji. Mówi, że pracował nad nim przez wiele lat - cokolwiek to znaczy.
   Dalej siedzi Zayn - model. Strasznie wkurzający, przynajmniej jak dla mnie. Działa mi na nerwy, ciągle mówi do mnie "mała". Najgorsze co może być. Jestem niska jak na swój wiek, a on jeszcze dobija mnie tymi tekstami. Reszta "paczki" mówi, że on na mnie leci, ale olewam to. Od kiedy się poznaliśmy wyznał mi już kilka razy miłość, ale uznałam to za głupi żart. Po kilku odmowach jeszcze bardziej mi docinał, ale nie przejmowałam się i sobie odpuścił. Po jakimś czasie się zaprzyjaźniliśmy, jednak co jakiś czas nadal mi czymś dowali. Gdy jesteśmy sami - spoko z niego koleś; Gdy są z nami jego kumple - jest zwykłym draniem. Oprócz naszej paczki, Zayn ma jeszcze swoich kumpli z którymi my się nie zadajemy.
   Został mi jeszcze jeden z pięciu cudów Wielkiej Brytanii - Liam. Jest bardzo troskliwy i opiekuńczy. Ma syna - Kaspra. Gdy urodził się mały, Liam miał 17 lat. Po roku matka Kaspra, odeszła od Liama zostawiając mu syna. Co z niej za matka? Z drugiej strony może to lepiej, bo nie wiadomo w jakie towarzystwo wpadłby dzieciak gdyby był pod jej opieką.
   Ale wróćmy do rzeczywistości ...

- Awww ... jakie to słodkie Dwie przyjaciółki przytulają się i śmieją w najlepsze, a my tu na nie czekamy już od godziny. Skoczcie sobie jeszcze na małe zakupy, a my tu jeszcze na was poczekamy przez tydzień. - powiedział wkurzony Louis. 
- Kotku, porozmawiajmy. - przełożyłam rękę przez szyję Tomma - no bo zobacz, gdybyśmy przyszły wcześniej to nie wyglądałybyśmy tak oszałamiająco pięknie jak teraz.
- kotku, od oszałamiającego wyglądu to my mamy Zayna.
- to wszystko przez śmiechową - powiedziała Dana siadając przy stoliku. - poza tym, to może się z nami przywitacie?
- właśnie - przytaknęłam.
- a ty się spóźnialska nie odzywaj! - skomentował Lou
- że co?! przecież obie się spóźniłyśmy ...  - broniłam się
- ale przez Ciebie. - powiedział Harry
- dajcie mi już spokój, zamawiamy coś?
- ja pójdę - zgłosił się Zayn - co chcecie?
- dużego truskawkowego shake'a. - poprosiła Dana.
- herbata - rzucił Hazza.
- dla mnie też. - powiedział Lou i uśmiechnął się do Harrego.
- dla mnie kawa. Jestem wykończony po pracy. Spać mi się chce. - powiedział Niall.
- oj biedactwo ty moje. - powiedział Liam i pogładził blondaska po włosach. - dla mnie waniliowy shake.
- to ja chcę podwójnego czekoladowego shake'a z odrobiną wanilii, bitą śmietaną i polewą toffi. - zamówiłam mój ulubiony napój.
- szok insulinowy w jednym kubku. Jak można w ogóle pić takie śmieci? - czepiał się loczek.
- lubię słodycze. - powiedziałam tylko.
- halo? ktoś tu jeszcze zwraca na mnie uwagę? ... - Zayn zrobił się zazdrosny.
- ja na Ciebie zwracam uwagę - powiedziała Dana i się uśmiechnęła.
- dobra idę po zamówienie. - powiedział Zayn i podszedł

Patrzyliśmy jak chłopak podchodzi do lady, a pod barmanką nogi się uginają. To zabawne bo każda dziewczyna w mieście (poza granicami nic mi nie wiadomo) się w nim kochała. Oczywiście jemu to nie przeszkadzało co więcej mówił, że to ułatwia mu niektóre sprawy - cokolwiek to znaczy.
    Gdy zamawiał nasze pyszności, barmanka robiła do niego maślane oczy. Z resztą dziewczyna była w jego typie - długie nogi, opalona, długie blond włosy, bardzo ładna buzia. Oczywiście jeśli "jego typem" można nazwać jednorazową przygodę. Tak to się zwykle kończyło - złamanym sercem; rzecz jasna tej dziewczyny, która robiła sobie nadzieje przez cały wieczór, on zabierał ją do siebie na noc, a rano kazał się jej wynosić.

    Malik wrócił na chwilę do naszego stolika. "Patrzcie teraz" powiedział tylko i wrócił żeby odebrać napoje. Gdy dziewczyna podawała mu kubki Zayn puścił do niej oczko, a  dziewczyna o mało co nie zwariowała ze szczęścia.
    Wszyscy przy stoliku zaczęliśmy się śmiać, a dziewczyna nadal wpatrywała się w Zayna jak w obrazek. Dana korzystając z okazji podeszła do Malika mówiąc "kochanie widzę, że nasze zamówienie  gotowe." po czym dała mu soczystego buziaka w policzek.
    Zayn nie wiedział co ma powiedzieć. Dziewczynę zamurowało, a my mieliśmy niezły ubaw. Chłopak wkurzony "zepsutym" podrywem wziął napoje i przyniósł je nam. Dina triumfalnie zasiadła na fotelu a Malik najwyraźniej chciał ją zabić. Wszyscy milczeliśmy, obserwowaliśmy się nawzajem pijąc słodkie napoje.
   W końcu postanowiłam przerwać niezręczną ciszę

- więc ... - zaczęłam - Liam, gdzie masz Kaspra?
- zawiozłem go do rodziców, mają wolne i powiedzieli że chętnie się nim zaopiekują.
- to miło z ich strony - zauważył Louis
- idziemy gdzieś dzisiaj? - zapytał Horan - dawno nikogo nie miałem
- chcesz szukać kogoś na imprezie? - zapytałam
- jak już mówiłem, dawno nikogo nie miałem. Dzisiaj chcę poszaleć.
- to nie jest zbyt dobry pomysł - zaczęłam - szukać kogoś na jedna noc. Nikogo tam nie znasz.
- i to jest właśnie najlepsze! seks bez zobowiązań, właśnie tego chcę i nie interesuje mnie twoje zdanie
- dzięki - powiedziałam sarkastycznie.
- ja nie mam takiego problemu - zaczął Lou
- ty masz Hazze - Niall dźgnął Lou w brzuch. - ja nie mam nikogo na stałe.
- widziałem ostatnio taki film, w którym chłopak zaproponował swojej przyjaciółce seks bez zobowiązań. Taka przyjaźń tylko oparta na seksie, bez żadnych uczuć. - zaproponował Zayn po czym puścił do mnie oczko.

  Co to miało znaczyć? że niby przytyk do mnie?!

- to nawet nie głupi pomysł - ucieszył się Niall i popatrzył na mnie.

  Co jest do cholery?! czy jestem jedyną dziewczyną na sali? ...

- Lola! - podszedł Malik i usiadł obok mnie po czym objął mnie w pasie - będziesz moją koleżanką od seksu?

   Czy Zayn zawsze musi doprowadzać mnie do szału?! Za każdym razem gdy powie do mnie coś w tym stylu olewam to, ale tym razem przegiął.
  Wstałam, wzięłam torbę i wyszłam. Słyszałam jak reszta wołała mnie, ale zignorowałam to. Gdy tylko wyszłam za drzwi, łzy same popłynęły po moich policzkach. Zaczęłam szlochać, chciałam jak najszybciej  wrócić do domu. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. To był Zayn ...

_______________________________________________________
koniec! xd no to pierwszy rozdział jest ;D wiem że prolog napisałam dawno temu, ale szczerze mówiąc nie chciało mi się nic dodawać, później jak już się zebrałam do napisania to wyskoczyła ta afera z Larrym i z tym co Louis napisał że to "bullshit" i wgl :/ przepraszam ale nie chciałam żeby jakieś Directioners hejtowały mnie i mówiły że to przeze mnie Lou napisał coś takiego i wgl. No ale nie ważne, jest 1 rozdział, dopiero zaczęłam, mam nadzieję że się wam spodoba moje nowe "dzieło" xd ;D luuuv ya! :** + szybkie pozdro dla Karolajny i Lexi :** luv ya so so so so so much ♥ aaaaaaaaa no i jeśli możecie to followujcie moje konto  LINK DO TT  ♥ hope you'll like it! ;)

7 komentarzy:

  1. awwwww, też cię pozdrawiaamy miś ♥ + wreszcie dodałaś pierwszy rozdział! będę czytać! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj następny rozdzial!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTE < 3
    Będę czytać.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest rewelacyjne*___* Przerywając w takim momencie to zbrodnia!;p ja juz chce kolejny rozdział!;d

    www.grito-fuerte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAJEBISTE :D
    @roxlovesminaj

    OdpowiedzUsuń
  6. boshe, boshe, boshe! <3
    wiesz, mogłabyś mnie powiadamiać!?
    @FeelsLikeANinja
    dziękujęęęę <3

    OdpowiedzUsuń